Reprezentacja Polski w stylu klasycznym wystąpiła na turnieju Thor Masters, który w weekend odbył się w duńskim mieście Nykobin Falster. Po raz pierwszy od dawna na macie pojawił się nasz najmocniejszy skład.
Mowa tu przede wszystkim o naszym medaliście olimpijskim Tadeuszu Michaliku, który ze względu na różne problemy zdrowotne powoli wchodził w nowy sezon, odpuszczając początkowo starty w zawodach. Nie wszędzie widzieliśmy też Arkadiusza Kułynycza, ale w Danii mieliśmy pod wodzą Józefa Tracza najmocniejszą aktualnie grupę seniorów - wszystkich walczących o skład na zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa Europy.
Turniej w Danii rozgrywany był w formule specyficznych faz grupowych. Dwóch najlepszych zawodników z każdej z dwóch grup dostawało szansę starć medalowych - zwycięzcy o złote, a drudzy w grupie o brązowe medale. Mieliśmy więc nietypowe dla zapasów zaledwie jedno trzecie miejsce.
W kategorii do 60 kilogramów reprezentowali nas Michał Tracz i Mateusz Szewczuk. Obaj zawodnicy zajęli trzecie miejsca w swoich grupach, przez co ostatecznie zostali uplasowani na piątym i szóstym miejscu. Wyższe przypadło Traczowi ze względu na większą liczbę zwycięskich walk (trzy przy dwóch Szewczuka).
Walkę o medal mieliśmy za to w kategorii do 67 kilogramów, w której reprezentowało nas trzech zapaśników - Mateusz Bernatek, Roman Pacurkowski i Arslanbek Salimov. Salimov, w swoich początkach w startach seniorskich (wiekowo jest jeszcze juniorem), przegrał dwa pojedynki z solidnymi europejskimi weteranami - Ukraińcem Maximem Yevtushenko (1:5) i Niemcem Witalisem Lazovskim (1:2), którzy liczyli się do końca o zwycięstwo w tej grupie.
Bernatek z bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek uplasował się na ósmym miejscu, a najlepiej poradził sobie Pacurkowski. Będąc w grupie z Salimovem, pokonał wszystkich rywali (w tym Lazovskiego przed czasem) poza Yevtushenko, z którym przegrał minimalnie 2:3. Jak się potem okazało, ten jeden mały punkt sprawił, że to Ukrainiec trafił do finału, a Roman do walki o trzecie miejsce z mistrzem świata w kategorii do 63 kilogramów, Sebastianem Nadem z Serbii. Niestety ostatecznie uległ mu 1:5 i zajął czwarte miejsce w rywalizacji.
W kategorii do 77 kilogramów dalsze miejsca zajęli Patryk Bednarz i Maksym Zakharchuk, którzy łącznie na pięć walk wygrali tylko jedną - Bednarz pokonał w niej Jessego Portera ze Stanów Zjednoczonych.
Dobry występ zanotował za to Szymon Szymonowicz w kategorii do 87 kilogramów. W fazie grupowej przegrał wyłącznie z mistrzem świata do lat 23 i medalistą seniorskich mistrzostw świata, Węgrem Davidem Losonczim. Warto jednak zauważyć progres Szymona, który na wspomnianych młodzieżowych mistrzostwach przegrał z nim przed czasem, podczas gdy w Danii wyłącznie jednym punktem (1:2). Dla porównania - Arkadiusz Kułynycz, drugi z naszych reprezentantów, uległ Węgrowi przed czasem, co w połączeniu z inną porażką, z mistrzem świata Zurabim Datunashvilim (1:5) wykluczyło go z dalszych faz turnieju. Kułynycz do kluczowych walk turnieju nie dotarł, ale przyznać trzeba, że przegrywał wyłącznie ze światową czołówką.
Szymonowicz także miał walczyć w bezpośrednim pojedynku z Datunashvilim, w którym zwycięzca przeszedłby do starcia o brązowy medal, jednak Serb nie pojawił się na macie ze względu na kontuzję. Tym samym Szymon dostał szansę medalową, jednak uległ w niej kolejnemu dużemu nazwisku kategorii - wicemistrzowi świata Turpalovi Bisultanovowi (2:4). Mimo braku miejsca na podium, turniej dla Szymonowicza był jak najbardziej udany. Przegrywał jedynie z medalistami mistrzostw świata i to po zaciętych pojedynkach, a w pośredniej rywalizacji wypadł tym razem lepiej od Kułynycza, co tylko zmotywuje obu zapaśników na dalszą część sezonu.
W kategorii do 97 kilogramów powrócił wspominany Michalik i trzeba przyznać, że jak na powrót po dłuższej przerwie zaprezentował się naprawdę solidnie. Przegrał dwie walki - jedną w fazie grupowej z brązowym medalistą mistrzostw świata (w kategorii do 82 kilogramów) Tamasem Levaiem, a drugą z wicemistrzem świata Markusem Raggingerem w walce o brązowy medal. Levai był zresztą sensacją całego turnieju, ponieważ w finale pokonał byłego wicemistrza świata Alexa Szoke - a to wszystko w kategorii 15 kg cięższej od ubiegłorocznej! W fazie grupowej tej kategorii odpadł Gerard Kurniczak.
W najwyższej wadze wystąpił nasz etatowy reprezentant, Rafał Krajewski. Nie udało mu się wyjść z grupy po dwóch porażkach - z Węgrem Dariuszem Vitekiem i litewskim medalistą mistrzostw świata, Mantasem Knystautasem. Ostatecznie został sklasyfikowany na piątym miejscu w całych zawodach.
Mimo braku miejsc na podium, turniej w Danii na pewno dał trenerowi Traczowi sporo odpowiedzi w temacie rosnącej formy jego reprezentantów. Nas cieszy powrót na matę Tadeusza Michalika oraz napędzające naszych zapaśników rywalizacje w wielu kategoriach.